Państwo, które nadaje sobie nowe uprawnienia kosztem wolności obywatelskich wkracza na drogę niebezpieczną dla zwykłych ludzi. To zagrożenie wypływa obecnie z projektu rozszerzenia opłaty reprograficznej, forsowanego przez resort kultury i część lewicowych celebrytów. Kierujemy do premiera i prezesa PiS obywatelską petycję w tej sprawie.
Absurdalność konstrukcji opłaty reprograficznej
Istotą opłaty reprograficznej jest taksowanie przy sprzedaży każdego elektronicznego urządzenia kilku procent jego wartości. Pieniądze te trafiają do budżetu państwa, po czym są przekazywane do dysponowania nowo powołanym instytucjom, które uzurpują sobie prawo do reprezentowania poszczególnych środowisk artystycznych. Na tej podstawie mają one rozdzielać pomiędzy artystów te właśnie środki, które w opłacie pobrało państwo.
Obserwując rozrost systemu podatkowego w Polsce można mieć obawy nie tylko co do sensowności wprowadzania nowych opłat za powszechnie używane urządzenia elektroniczne, ale także co do tego, jaka będzie dalsza polityka i niemal pewny „rozwój” tego ukrytego podatku. Pod wpływem nacisku wspomnianych organizacji mających reprezentować twórców, obciążenia te mogą w przyszłości rosnąć, co przełoży się bezpośrednio na wzrost cen urządzeń cyfrowych.
Warto w tym kontekście przypomnieć liczne przykłady manipulacji opodatkowaniem zaraz po wprowadzeniu nowegi podatku, tak jak to było choćby w przypadku podatku VAT po jego wprowadzeniu w latach 90. ubiegłego wieku. Ponieważ nie są to jedyne przypadki rozrostu systemu podatkowego, mamy prawo obawiać się, że stawka opłaty reprograficznej może rosnąć tak jak inne podatki, zwiększające redystrybucyjną rolę państwa.
Opłata reprograficzna – jest mnóstwo argumentów przeciwko jej istnieniu
W przypadku opłaty reprograficznej mówienie o niej w oderwaniu od istoty jej funkcjonowania oraz jej zasięgu rynkowego jest nieporozumieniem. Opłata reprograficzna od urządzeń elektronicznych to typowy ukryty podatek, który ponieść musi każdy korzystający z urządzenia takiego jak smartfon, tablet, laptop. Są to przedmioty, z których codziennie korzystają niemal wszyscy – nawet starsze osoby mają własne telefony komórkowe, dostosowane do ich potrzeb.
Nieważne, czego będzie słuchać i co będzie oglądać konsument – obowiązek płacenia za to będzie wynikać z posiadania samego urządzenia. Tym samym zostaniemy jeszcze bardziej pozbawieniu wpływu na to, jakie treści serwują nam stacje radiowe i telewizyjne, media dystrybuujące sztukę, kulturę czy rozrywkę.
Mało tego, wpływy z opłaty reprograficznej mają pozostawać w dyspozycji nowo planowanej Polskiej Izby Artystycznej, czyli kolejnego urzędu, podporządkowanego resortowi kultury i dziedzictwa narodowego. To jawny krok w kierunku upartyjnienia sfery kultury i jeszcze mocniejszego jej powiązania z aktualnie sprawującą władzę konstelacją polityków.
Argumentacja zwolenników wprowadzenia opłaty reprograficznej o obciążeniu jej kosztami tylko firm technologicznych jest kompletnie chybiona. Każda firma, bez względu na jej wielkość i zasięg sprzedażowy, koszty narzucane przez instytucje państwa przerzuca na ceny oferowanych towarów i usług, gdyż w ten sposób utrzymuje określony poziom marżowości, a w konsekwencji tego swój ogólny wynik finansowy. Podobnie było w przypadku podniesienia cen energii z prądu, wymuszonej przez nowe regulacje unijne. Choć w pierwszym roku obowiązywania nowych przepisów (był to przełom lat 2019 i 2020) obciążenia te wziął na siebie budżet państwa, to jednak kosztów tych nie dało ukryć się w bilansie finansów publicznych a w kolejnym roku podatkowym ceny detaliczne prądu i tak zostały podniesione. Ten sam efekt przyniosły nowe opłaty oraz zwiększone w stawce podatki ukryte w paliwach. Przeciętny Polak tankuje obecnie benzynę o kilkadziesiąt procent droższą niż taka sama benzyna nalewana do baku pojazdu Amerykanina bądź Kanadyjczyka.
Na koniec wypada zauważyć, że projekt przepisów wprowadzających opłatę reprograficzną oceniany jest jako bubel prawny m.in. z powodu otwarcia możliwości objęcia opłatą kolejnych urządzeń (np. smartfonów) w drodze rozporządzenia ministra, mimo tego, że podatki powinny być wprowadzane mocą ustawy.
NIE dla upolityczniania kultury!
Bez jasnego i głośnego społedcznego sprzeciwu, rozszerzenie opłaty reprograficznej może stać się wkrótce faktem. Dlatego też powstała specjalna petycja, którą można podpisać na stronie sztukabezpodatku.pl oraz tym samym wysłać do Prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego oraz Prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
W treści petycji możemy m.in. przeczytać, iż:
Lewicowe środowiska artystyczne już teraz wyrażają głośną aprobatę, że dzięki tej opłacie będą mogły zwiększyć swoje zyski. Choć wpływ takich osób jak Jaś Kapela na polską kulturę jest znikomy, mieliby otrzymać oni dodatkowe wynagrodzenie. To istna aberracja.
Razem powiedzmy „NIE” opłacie reprograficznej! Apelujemy do Państwa o niezwłoczne podpisywanie wspomnianej petycji, w której domagamy się ukrócenia tej absurdalnej dyskusji i odrzucenia rozszerzenia tejże opłaty, która nawet nie zostanie wykorzystana na pomoc potrzebującym czy rozwój naszego kraju, a będzie stanowiła źródło utrzymania nielicznej garstki niezdolnych do pracy leni.