Cyfrowy makiawelizm
Algorytmy sztucznej inteligencji nastawione są wyłącznie na osiągnięcie celu. Nie liczą się żadne inne aspekty: ani moralne, ani etyczne, ani w ogóle ludzkie – mówi profesor Grzegorz Osiński, kierownik Instytutu Informatyki Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, w rozmowie z Marcinem Austynem
Coraz częściej słyszymy o sztucznej inteligencji i o jej możliwościach. Czym ona jest?
– Używanie terminu „sztuczna inteligencja” nie zawsze jest właściwe, ponieważ może powodować wrażenie, że mamy do czynienia z jakimś niezależnym bytem, który jest w stanie niezależnie realizować inteligentne działania będące domeną człowieka. Nazwy tej użył po raz pierwszy w roku 1956 amerykański informatyk John McCarthy dla określenia zakresu badawczego nowej dziedziny nauki, mającej na celu zbudowanie technologicznych urządzeń naśladujących pracę ludzkiego mózgu.
Obecnie projekt ten nazywamy Ogólną Sztuczną Inteligencją (OSI), która rzeczywiście ma myśleć jak człowiek i ma posiadać samoświadomość. To ambitne zadanie nie zostało do dzisiaj zrealizowane, ale przez prawie siedemdziesiąt lat naukowcy opracowali liczne algorytmy sztucznej inteligencji, które naśladują niektóre procesy umysłowe człowieka.
Dlatego lepiej używać dzisiaj określenia algorytmy sztucznej inteligencji z odniesieniem do konkretnych działań: analizy i interpretacji dużych zbiorów danych Big-Data, nauki na podstawie wyników analizy i wykonywania konkretnych działań celowych założonych przy projektowaniu tych algorytmów. Duża ilość algorytmów sztucznej inteligencji funkcjonuje w naszym otoczeniu od wielu lat i często nie jesteśmy nawet świadomi ich aktywnego oddziaływania.
Szybkość analizy danych i podejmowania decyzji przez sztuczną inteligencję już dziś jest oszałamiająca i wydaje się dawać jej przewagę nad człowiekiem. Czy to znaczy, że jesteśmy skazani na bycie sterowanymi przez komputer? Choćby pod pozorem wygody, nowoczesności czy bezpieczeństwa?
– Pojęcie „sterowany przez komputer” jest dość rozmyte. Przecież możemy jednoznacznie stwierdzić, że nasz telefon komórkowy, który w rzeczywistości jest bardzo potężnym komputerem, już od wielu lat steruje naszym życiem. Uważam, że jesteśmy od niego zbyt uzależnieni i nawet nie zauważamy, w jak silny sposób za jego pomocą algorytmy sztucznej inteligencji dosłownie sterują naszym życiem.
Najsilniejsze algorytmy działają w serwisach streamingowych, sterując spersonalizowanym przekazem filmów wideo i to one są najgroźniejsze, ponieważ przekaz wizualny bardzo silnie działa na nasze procesy umysłowe.
Algorytmy sztucznej inteligencji rzeczywiście są w stanie przeanalizować tak duże ilości danych, jakich my, użytkownicy, nie bylibyśmy w stanie nawet przejrzeć przez całe życie, nie wspominając nawet o ich „przeczytaniu”. Musimy zdawać sobie z tego sprawę i ograniczać wpływ ich działania.
W prosty sposób – najważniejsze jest określenie jakości i wiarygodności informacji, które „wciskają” nam portale społecznościowe i aplikacje sieciowe będące własnością Big Techów. Aby nie ulec ich ogromnym możliwościom manipulacyjnym, należy je po prostu zredukować, a najlepiej zupełnie z nich zrezygnować. Wysokiej jakości informacje znajdziemy w dobrych książkach, wydawnictwach prasowych, które ponoszą odpowiedzialność za rozpowszechniane informacje, oraz u naszych zaufanych znajomych, których dobrze znamy z realnego świata.
Tu rodzi się pytanie, czy tworzone algorytmy i bazy danych, z których korzysta sztuczna inteligencja, są w stanie zastąpić prawdziwą inteligencję? Innymi słowy, czy maszyna może być „ludzka”? Czy jednak jest to sfera, której nie da się skopiować?
– To bardzo ważne pytanie. Musimy pamiętać, że dominujący obecnie w nauce paradygmat o bardzo silnych inklinacjach lewicowych redukuje człowieka zazwyczaj jedynie do jego funkcji. I w takim paradygmacie oczywiście maszyna może być nie tylko ludzka, ale nawet „lepsza niż człowiek”.
Podobnie jak w promowanych koncepcjach ekologizmu człowiek to szkodnik i niszczyciel środowiska, przeto powinien zostać zredukowany, a najlepiej zastąpiony najpierw przez transczłowieka, a finalnie przez nowego człowieka.
Negacja i odrzucenie wszystkich odniesień transcendentalnych i metafizycznych to jeden z głównych celów, podobny do tego, jaki prezentował klasyczny marksizm. Z tą tylko różnicą, że dzisiaj ludzie sami pozbawiają się swoich przyrodzonych cech, coraz głębiej zanurzając się w cyfrowym świecie i darząc większym zaufaniem filmiki z jutuba niż głos autorytetów. Ta droga została wytyczona dawno temu – dzisiaj tylko zyskała nowe i skuteczniejsze narzędzia.
Pojawiają się teorie, że sztuczna inteligencja przejmie kontrolę nad światem, a z jej obliczeń wyniknie, iż aby ów świat uratować, trzeba pozbyć się człowieka. Co Pan o tym sądzi?
– Algorytmy sztucznej inteligencji nastawione są jedynie na osiągnięcie celu – to makiawelizm w czystej formie. Nie liczą się żadne inne aspekty: ani moralne, ani etyczne. Nietrudno wyobrazić sobie algorytm, któremu wyznaczono by cel na przykład redukcji ilości dwutlenku węgla o sześćdziesiąt procent, dając mu przy tym do dyspozycji zarządzanie globalnym systemem energetycznym, prawnym i finansowym. Taki algorytm bez trudu uporałby się z problemem, wyłączając elektrownie i zakłady przemysłowe, rujnując system ekonomiczny przez wyeliminowanie własności prywatnej i pieniądza oraz wprowadzając jako najskuteczniejszy system polityczny – brutalną dyktaturę lewicowego ekologizmu.
Jaka byłaby liczba ofiar? Jak wyglądałaby cywilizacja po dwudziestu latach rządów takiego systemu? To nie są rozważania z zakresu literatury fantastycznej, ale realne konsekwencje realizowanych obecnie projektów geopolitycznych. Nie zapominajmy, że sami – bez przymusu – już zostawiliśmy i nadal zostawiamy olbrzymie ilości danych o nas samych na serwerach Big Techów. I te dane mogą zostać wykorzystane przeciwko nam przez odpowiednio zaprojektowane algorytmy.
Mówiąc o sztucznej inteligencji, nie sposób nie wspomnieć o transhumanizmie. Sądzi Pan, że pomysły na przeniesienie całej ludzkiej świadomości i jej funkcjonowania do cyfrowego świata są realne z punktu widzenia technicznego, społecznego i moralnego? Czy ludzkość zechce dokonać takiego przeskoku? I kim lub czym będzie wówczas człowiek? Ba, czy to w ogóle będzie człowiek?
– Głównym celem transhumanizmu jest stworzenie warunków dogodnych do wprowadzenia w życie projektu nowego człowieka. Formą przejściową ma być transczłowiek, który co prawda będzie jeszcze posiadał formę biologiczną, ale zdegenerowaną i zredukowaną, z silnym komponentem technologicznym.
Technologia transferu umysłu ma pozwolić na uruchomienie symulacji takiego transczłowieka w topologicznych przestrzeniach superkomputera. Kiedy to będzie możliwe na globalną skalę – czy za lat dziesięć, czy za lat piętnaście – zależy od opinii specjalistów pracujących nad tym zagadnieniem w laboratoriach Big Techów.
Musimy jednak zdawać sobie sprawę, że ta technologia będzie dostępna tylko dla nielicznych – szacuje się, że dla dwóch, może trzech procent społeczeństwa. Pozostali mają zostać skazani na życie zależne od technologii, której właściciele przeniosą się w bezpieczne cyfrowe przestrzenie. Mają żyć w sposób nieniszczący środowiska, ograniczając swoje potrzeby do minimum i oczywiście wykonując polecenia klasy rządzącej, inwigilowani i kontrolowani przez całą dobę. Takie społeczeństwo będzie całkowicie bezwolne, a jedyną nadzieję na świetlaną przyszłość nieść będzie możliwość dołączenia do elity, czyli wykonanie transferu umysłu.
Obawiam się, że podobnie jak dzisiaj bardzo niewielu użytkowników internetu zadaje pytania dotyczące szczegółów pracy algorytmów sztucznej inteligencji, tak już za parę lat podobnie nikt nie będzie pytał o praktyczną implementację transferu umysłu. Każdy będzie się cieszył, że może opuścić targany kolejnymi kryzysami, wojnami, głodem i epidemiami świat realny, w którym na dodatek jest szkodnikiem, i chętnie przeniesie się do bezpiecznych przestrzeni cyfrowych.
Nie będzie już co prawda człowiekiem, ale otrzyma obietnicę transformacji w nadczłowieka i to mu zupełnie wystarczy.
Dziękuję za rozmowę.
Magazyn “Polonia Christiana”, wydanie 90.
Pismo Polonia Christiana – online
prof. Grzegorz Osiński był kierownikiem Instytutu Informatyki Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, fizykiem kwantowym, informatykiem i kognitywistą.
Requiescat In Pace
Grzegorz Osiński urodził się w 1967 roku w Toruniu. Ukończył Uniwersytet Mikołaja Kopernika, gdzie w 2000 roku uzyskał tytuł doktora. Był stypendystą w laboratoriach NASA w Kalifornii, a w ostatnim czasie pełnił funkcję kierownika instytutu informatyki w Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.