Odbierz swój egzemplarz

Sławomir Skiba: Przed nami kluczowa dekada

Szybkim krokiem zbliżamy się do Wielkiego Jubileuszu Dwutysiąclecia Odkupienia w roku 2033. To już za niespełna dziesięć lat… 

Rok 2033, przed perspektywą którego stoimy, choć jest datą symboliczną, to jednak znamienną dla historii całej ludzkości. Przypomina bowiem o Tym, który jest zarówno centrum historii, jak i jej jedynym Panem. Nie jest On biernym poruszycielem, jak chcieliby tego teistyczni zwolennicy teorii ewolucji, lecz jako Stwórca i Pan wszelkiego stworzenia trwa nieustannie obecny w dziejach. I działa.

Jeśli my pamiętamy o wielkim jubileuszu zbawienia ludzkości przez Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie naszego Pana Jezusa Chrystusa, to z pewnością pamiętają o nim również siły zła i ciemności walczące nie tylko o panowanie nad światem, ale przede wszystkim o dusze ludzi.

Książę tego świata wie, że wszystkich dusz potępić się nie da. Dla piekła jednak ważne jest, by było w nim ich jak najwięcej. Szatan nie zna planów Bożych, ale jako anioł nie utracił swojej inteligencji i potrafi przewidywać na podstawie tego, co zna z historii i co widzi. Być może spodziewa się i wie, że czas jego szybko się kurczy i zostało mu go już niewiele do pogrążenia w otchłani piekielnej kolejnych dusz. Stąd może wynikać ogromny wzrost tempa Rewolucji w ostatnich latach i miesiącach – niesamowite przyspieszenie procesu wdrażania wielkich antychrześcijańskich projektów społecznych bałamutnie nazwanych zrównoważonym rozwojem.

 

Zamiast Adwentu – Agenda

Nadchodząca dekada powinna być dla całego świata – a już na pewno dla świata chrześcijańskiego – okresem swoistego Adwentu i to na niespotykaną skalę. Tymczasem zamiast radosnego oczekiwania ludzkość pogrąża się coraz bardziej w mrokach grzechu i apostazji.

Jeśli przeanalizujemy działania mrocznych sił z punktu widzenia odwiecznego, tradycyjnego nauczania Kościoła, z łatwością dostrzeżmy w nich zaawansowaną już mocno budowę nowego antychrześcijańskiego świata – całkowite przeciwieństwo tego, czym była przez liczne stulecia cywilizacja chrześcijańska. Ufundowana na Magisterium Kościoła Świętego – oficjalnej wykładni Ewangelii Chrystusowej – stawiała sobie za cel budowanie chrześcijańskich społeczeństw z jak najbardziej optymalnymi warunkami dla zbawienia dusz.

A co buduje rewolucyjna antycywilizacja, oparta na Agendzie 2030 i tak zwanej synodalności? Optymalne warunki do potępienia jak największej ilości dusz. Cóż bowiem innego może wyniknąć z relatywizmu moralnego i otwartości na całą gamę zboczeń spod znaku LGBTQ+ i sytuacyjnej etyki zrównującej grzechy cudzołóstwa z cnotą wierności i czystości?

Jaki plon wyda masowe dzieciobójstwo (dokonywane już nie tylko w lekarskich gabinetach, ale nieporównanie częściej w domowym zaciszu, za pomocą środków wczesnoporonnych) czy eutanazja – nie tylko starych, ale już i najmłodszych?

Dekadencja i przygnębienie wydają się obejmować wszystkie aspekty życia świata, Kościoła, społeczeństw, rodzin i poszczególnych ludzi. Narasta powszechna apatia, przygnębienie i nieumiejętność dostrzeżenia sensu istnienia. Zwalczanie wszystkich autorytetów, począwszy od rodziców, a skończywszy na Kościele, powoduje osamotnienie i bezradność. A w konsekwencji: dramatyczny wzrost problemów psychicznych, o którym dobitnie świadczą przepełnione oddziały psychiatryczne dla dzieci. Drastycznie wzrasta więc liczba samobójstw nie tylko pośród ludzi dorosłych, ale –co szczególnie demoniczne – wśród nieletnich. Młodzi ludzie, zatruci autodestrukcyjnymi ideologiami oraz modą na samookaleczanie, pozbawieni życia w normalnych, czyli pełnych i wielopokoleniowych rodzinach, coraz częściej uciekają w narkotyki i rzeczywistość wirtualną. Pozbawieni sensu życia w końcu decydują się je przerwać. 

To w znacznej mierze czarne żniwo niemal trzyletniego trwania rzekomej pandemii, w której systemowo pozbawiano ludzi nadziei i chęci przebywania z bliźnimi, a nawet życia sakramentalnego; kiedy straszono ich i odbierano im wolność osobistą. Kiedy ze strachu przed wirusem zastosowano środki, które okazały się gorsze od samej choroby. W obłędnym wyścigu, by nie zachorować i nie umrzeć, wielu straciło życie i kolejni nadal je tracą…

Dodajmy do tego jeszcze złowrogie hasła „zielonego ładu”, „zrównoważonego rozwoju”, „eliminowania śladu węglowego” czy „zeroemisyjności”, które w istocie ograniczają, a w konsekwencji odbierają możliwość korzystania z własności prywatnej i  wolności dysponowania nią, swobodnego przemieszczania się i mieszkania, a nawet jedzenia tego, co się lubi – i oto mamy coraz powszechniejsze traktowanie człowieka jako raka planety, którego trzeba się pozbyć za pomocą mechanizmów depopulacyjnych. Zaprzeczając wezwaniu samego Stwórcy: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną (Rdz 1, 28).

Wszystko zresztą w obecnej antycywilizacji wydaje się sprzysięgać przeciwko Stwórcy, zadając gwałt naturze stworzenia, a zwłaszcza jego koronie – człowiekowi, który jako obdarzony wolną wolą sam dziś wybiera zło i sam skazuje się na wieczne potępienie.

 

Spieszmy się!

Czy Pan Bóg na to pozwala i obojętnie się temu przygląda? Bynajmniej! Nie jesteśmy sami na scenie tragedii. W piekielnym zgiełku współczesnego świata, pośród wrzawy buntu przeciwko Zbawicielowi i Jego nauce (również w łonie samego Kościoła), wciąż przecież – choć niemal niedosłyszalne, bo zagłuszane (a jednak wciąż tak samo stanowcze) – rozbrzmiewają słowa przestrogi i obietnicy naszego Pana:
Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania (J 14, 15).
Bramy piekielne nie przemogą Kościoła (Mt 16, 18).
Miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat (J 16, 33).
Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony (Mt 24, 13).

Grzeszna ludzkość sama domaga się kary, jednak miłosierny Ojciec czyni wszystko, aby ratować swe umiłowane dzieci od zguby. Nawet czas bolesnej kuracji skróci do niezbędnego minimum – bo gdyby ów czas nie został skrócony, nikt by nie ocalał (Mt 24, 22).

Nigdy nie jest za późno na nawrócenie. Robotnicy ostatniej godziny otrzymują tyle samo, co ci, którzy trudzili się w winnicy od rana. Tuż przed śmiercią można usłyszeć: Dziś ze Mną będziesz w Raju (Łk 23, 43). Spieszmy się zatem, bo już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona (Mt 3, 10). Przed nami niecała dekada, która może się okazać kluczowa w całej historii
Zbawienia.

Artykuł został opublikowany w 95. numerze magazynu „Polonia Christiana”.

Poprzedni post
Następny post