Zrównoważony rozwój to nowy fetysz naszego zlewaczałego świata. Brzmi neutralnie, wręcz atrakcyjnie – któż wszak nie chciałby się rozwijać, do tego w zrównoważony sposób? – a jednak to trucizna w cukierku: z wierzchu kusząca, wewnątrz zaś, w samej swej istocie, mordercza. Utopię zrównoważonego rozwoju biorą na celownik autorzy tekstów tworzących temat główny 66 numeru magazynu „Polonia Christiana”. Warto się ową kwestią zainteresować, bo oto na naszych oczach wylęga się nowy totalitaryzm – nieporównanie groźniejszych od swych brunatno-czerwonych dziadków.